piątek, 27 listopada 2015

Zostanę twoją..

"Dopóki mogę..."

Wpis XII

Słysząc, że moja rodzina ma się powiększyć przez chwile jak głupia nie wiedziałam o co chodzi. Jednak idąc ruchem jednostajnym przez sale widziałam jak wszyscy podziwiali nie tylko mnie, ale i także mój dotychczas szczupły brzuch. Nie no.. Przecież on taki pozostanie.. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Dochodząc do tronów Cal się zatrzymał. Stanął naprzeciw mnie. Uklęknął na jedno kolano i wiedziałam już, że coś jest na rzeczy. Domyślałam się nawet co. Ucałował moją dłoń i sięgnął do kieszonki w marynarce po małe, czarne, zamszowe pudełeczko. Otworzył je delikatnym ruchem nadgarstka. Jego palce jeździły po krawędziach pierścionka. Poprawił granatową muchę i uśmiechnął się do mnie.
-Gabriello, pragnę każdego poranka budzić się przy tobie, po ciężkim, męczącym dniu u władzy pozwalać ci popaść w moje ramiona i w nich przebywać przez całą noc. Chcę, abyś była na zawsze moja, a ja do końca życia tylko twój. Moja ukochana dziewczynko, która próbuje być twarda i bez uczuć, każdy wie, że nawet ty masz chwilę słabości i potrzebujesz pocieszenia. Chcę służyć ci pomocą. Pragnę być twoim sługą. Pozwól mi mieć z tobą dzieci, bo wiem, że będą kochane, mądre, urocze i piękne, tak jak ty. Kocham cię z całego serca, które należy tylko do ciebie. Królowo mego serca, pogodzę się z tym, jeżeli będziesz królową każdego z nas, bo dla mnie będziesz jednak najważniejsza. Delikatna królewno, dla mnie liczy się wszystko, co tylko w tobie siedzi. Twoje wady i zalety. Każdy ma mocne oraz słabe strony, lecz ty potrafisz maskować swe wady, których i tak jest mało. Podziwiam cię za wszystko. Jesteś wielka, a jednocześnie taka malutka i drobna, przynajmniej dla mnie. Zawsze kochałaś rozwijać swoje pasje, rozwijaj więc też nadal nasz związek. Twój każdy kawałek ciała jest dla mnie wspaniały. Twoje piękne oczka. Brązowe i głębokie. W źrenicach mogę się przejrzeć jak w lustrze. Włoski, którymi lubię się bawić. Drobne dłonie, które są poranione także przez sport, bo go kochasz. Umięśnione ramiona i nogi. Uśmiech, dzięki któremu twoja twarzyczka promienieje. Uwielbiam w tobie wszystko moja kochana i najprawdziwsza księżniczko.--spojrzał mi się jeszcze głębiej w oczy i wykrztusił ze swej bijącej życiem piersi.-Księżniczko Gabriello, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją małżonką?
-Tak--wyszeptałam.-Tak, tak, tak!--dodałam już głośniej. Pozwoliłam, aby założył mi pierścionek z rubinem na palec i podciągnęłam go do góry. Zbliżyłam swoje usta do jego warg. Pocałowałam go jak najmocniej potrafiłam, a nasze wszystkie inne, wcześniejsze pocałunki mogłyby nie istnieć.
-Kocham cię, Gabriello. I zawsze będę kochać.--szepnął mi na ucho.
-Ja też cię kocham, skarbie. Pragnę zostać twoją żoną i dzielić z tobą każdy dzień i każdą noc.
Oczy wszystkich były zwrócone na nas. Obejrzałam się na rodziców. Mama płakała. Tata był wzruszony, ale jednak widziałam w nim ból, że jego córka nie jest już tylko jego, choć w głębi duszy na zawsze pozostanę jego małą dziewczynką. Rodzice Calvina byli zmieszani, chyba nie wiedzieli, że ich syn ma to w planach. Wreszcie byli razem, wyglądali jak szczęśliwa, kochająca się rodzina. Teraz my wszyscy nią będziemy. Jestem szczęśliwa w ramionach mego ukochanego i chce w nich pozostać aż do śmierci.

'Jeżeli możesz spełnić mi jedno marzenie, to proszę tylko o miłość.'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz